„Nie ma ciała – nie ma zbrodni”, jak dowodzą dotychczasowe procesy sądowe, to bez wątpienia jedynie nietrafiony slogan pojawiający się w mediach, który nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości. Skazanie za zabójstwo w efekcie przeprowadzenia procesu poszlakowego nie jest żadnym novum. W ciągu ostatnich 20 lat odbyło się kilkanaście procesów poszlakowych w sprawach o zabójstwo, które zakończyły się skazaniem sprawców, w nielicznych przypadkach nawet na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Niektóre z tych procesów były niezwykle głośne medialnie, jak np. sprawa Marka G. z Czeladzi, a inne przeszły niemalże bez echa, np. sprawa Eleonory Z. ze Szczecina.

Z procesem poszlakowym w sprawie o zabójstwo, w uproszczeniu, będziemy mieć do czynienia wówczas, gdy śledczym nie uda się odnaleźć corpus delicti, tj. ciała ofiary, ale uprawdopodobnią, że doszło do zabójstwa. Jest to możliwe na podstawie zebranych poszlak, rozumianych w tym sensie, m.in. jako zeznania świadków, którzy znali ofiarę, analiza wiktymologiczna, czy ślady kryminalistyczne. Zadaniem śledczych będzie wykazanie, że ofiara dobrowolnie nie porzuciła swojego życia, a prawdopodobnym jest, że doszło do jej zabójstwa, którego dokonała wskazana osoba. Wymagać to będzie również odtworzenia możliwego przebiegu zabójstwa na podstawie stworzonego łańcucha poszlak oraz ustalenia wersji zdarzenia, wykluczającej inne możliwe.

W związku z tym procesy poszlakowe w sprawach o zabójstwo w sposób znaczący różnią się od procesów o zabójstwo opartych na bezpośrednich dowodach winy sprawcy. Istota procesu poszlakowego tkwi w braku bezpośrednich dowodów na sprawstwo danej osoby, a niekiedy nawet na sam fakt wystąpienia czynu wyczerpującego ustawowe znamiona przestępstwa. Zadaniem procesu poszlakowego jest więc udowodnienie, na podstawie okoliczności pośrednio związanych z konkretnym zdarzeniem, że do niego doszło, a następnie wykazanie sprawstwa konkretnej osoby.

Odnośnie samych poszlak należy wspomnieć, iż przez wiele lat w praktyce sądowej i doktrynie traktowane były jako dowody gorszego sortu. Podejście to zostało zweryfikowane, z uwagi na niestandardowe przypadki z kazuistyki. Niemniej wykorzystanie dowodu poszlakowego jako podstawy ustaleń faktycznych nadal wymaga sporej ostrożności.

Głównym celem zastosowania dowodu poszlakowego jest ustalenie prawdopodobnego rzeczywistego przebiegu zdarzenia oraz wykazanie sprawstwa danej osoby w sposób, który uniemożliwi podważenie tej wersji (wyr. SA w Szczecinie z dnia 4.07.2019 r., sygn. II AKa 107/19). W tym celu niezbędne jest łączne spełnienie trzech warunków:

  • śledczy muszą powiązać poszlaki w łańcuch poszlak, który doprowadzi do rozwikłania kwestii faktu głównego;
  • łańcuch poszlak musi mieć charakter nierozerwalny;
  • każda z poszlak musi zostać udowodniona.

Bez wątpienia zbudowanie łańcucha poszlak jest kluczowym zadaniem śledczych. Poszlaki są jedynie faktami ubocznymi, które nie wskazują wprost, że przestępstwa dokonała dana osoba, jednak umożliwiają wnioskowanie co do tej okoliczności. Tym samym pojedyncze poszlaki nie mają decydującego znaczenia w procesie, nabierają go poprzez utworzenie logicznej całości umożliwiającej przyjęcie przekonania o winie oskarżonego (wyr. SA w Poznaniu z dnia 2.07.2019 r., sygn. II AKa 113/19). Przy czym łańcuch poszlak może zostać uznany za zamknięty tylko wówczas, gdy każda z poszlak została ustalona w sposób, który nie budzi wątpliwości.

Dnia 27 września 2021 roku przed Sądem Okręgowym w Szczecinie zakończył się niezwykle medialny proces tzw. kanibali spod Choszczna. Jeden z oskarżonych Robert M. został skazany na karę 25 lat pozbawienia wolności za zabójstwo mężczyzny o nieznanej tożsamości, którego ciała do tej pory nieodnaleziono. Na ten moment nie zapadł jeszcze prawomocny wyrok w tej sprawie, nie wiadomo więc jak ostatecznie się zakończy.

Biorąc pod uwagę dotychczasowe procesy poszlakowe w sprawach o zabójstwo proces kanibali spod Choszczna należy uznać za unikatowy w skali kraju. Poprzednie procesy tego typu opierały się jedynie na braku corpus delicti w postaci ciała ofiary. Tymczasem w szczecińskim procesie, nie tylko zabrakło ciała ofiary, ale także nie ustalono jej tożsamości.

Prowadzi to do wniosku, że kazuistyka wciąż dostarcza nowych przypadków spraw o zabójstwo, w których ciała ofiary nieodnaleziono. Tak więc niezbędne jest prowadzenie dalszych badań na temat procesów poszlakowych oraz dogłębna analiza orzecznictwa w tych sprawach. Niewątpliwie również na ujawnienie i rozwiązanie tych spraw wpływa stały rozwój kryminalistyki i nauk pokrewnych.

 

Razem z dr Andrzejem Gawlińskim Dyrektorem Centrum Kryminalistyki i Medycyny Sądowej, na podstawie akt sądowych, przeanalizowaliśmy pięć głośnych procesów poszlakowych w sprawach o zabójstwo. W tym m.in. sprawę Mariusza B., który został skazany za zabójstwo czterech osób, przy czym żadnego z ciał nieodnaleziono, co z uwagi na liczbę ofiar wyróżnia ten przypadek oraz sprawę Marka W., który również został skazany w procesie poszlakowym, jednakże ciało jego ofiary zostało odnalezione po 24 latach od zabójstwa, potwierdzając sens prowadzenia procesów poszlakowych.

Sprawy zostały opisane w reportażu kryminalnym „Zbrodnie bez ciał” wydanym nakładem Wydawnictwa Otwartego w sierpniu 2021 roku.

mgr Diana Brzezińska