Skutkiem konfliktu ukraińsko-rosyjskiego opisywanego w ostatnich tygodniach stało się oddelegowywanie rosyjskich dyplomatów oraz przedstawicieli ambasady z kolejnych państw nie godzących się na agresywną politykę Rosji. Władze Kremla nie pozostają bierne na działanie takich państw jak USA, Polska.

W dniu 15 kwietnia Polska zsolidaryzowała się z polityką Joe Bidena odnośnie zaistniałej sytuacji, uznając za persona non grata trzech pracowników rosyjskiej ambasady. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Rosja zapowiedziała wydalenie pięciu polskich dyplomatów. Jak zaznacza wiceprzewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Rady Federacji Władimir Dżabarow Polska „to wierny satelita, który przytakuje każdemu amerykańskiemu wystąpieniu”.
Warto zwrócić uwagę, że w ostatnim czasie nastąpił także rozwój konfliktu czesko-rosyjskiego. Czeskie władze zwracają uwagę na dysproporcje w liczebności personelu dyplomatycznego w placówkach w Moskwie i Pradze. Co więcej działalność dyplomacji czeskiej w Moskwie została sparaliżowana w związku ze zbyt małą ilością dyplomatów, która uniemożliwia efektywną pracę.

Jak trafnie zwraca uwagę dr Michał Romańczuk “W dniu 17 kwietnia 2021 roku czeskie władze poinformowały, że podejrzewają oficerów rosyjskiego wywiadu wojskowego (m.in. tych samych, którzy stali za otruciem Siergieja Skripala i jego córki Julii w Wielkiej Brytanii w 2018 roku) o przeprowadzenie akcji wysadzenia składów amunicji, mającej miejsce w 2014 roku w miejscowości Vrbětice we wschodnich Czechach. Do wybuchu dwóch składów doszło 16 października oraz 3 grudnia 2014 roku. W pierwszym z wybuchów zginęli dwaj obywatele Czech. Zgodnie z informacją przekazaną przez czeskie władze, znajdującą się tam amunicję planowano przetransportować do Bułgarii, a następnie m.in. na Ukrainę i do Syrii. (…) Wydarzenia te doprowadziły do kryzysu dyplomatycznego w stosunkach czesko – rosyjskich. Oba państwa wzajemnie wydalają swoich dyplomatów. W odpowiedzi na działania Czech strona rosyjska ogłosiła decyzję o wydaleniu 20 pracowników czeskiej ambasady w Moskwie, co doprowadziło do sparaliżowania jej pracy. Władze rosyjskie tradycyjnie odrzucają zarzuty stawiane ich służbom specjalnym, wskazując, iż są nieuzasadnione. Natomiast rzecznik Kremla – Dmitrij Pieskow stwierdził, że oskarżenia tego rodzaju są absurdalne i stanowią prowokację. Następnie Rzeczniczka MSZ FR Maria Zacharowa w oświadczeniu z 18 kwietnia br. oświadczyła, że jest to antyrosyjską prowokacją i przejaw oddziaływań amerykańskich. Wydarzenia te mogą odbić się na rosyjskich interesach w Czechach i przyczynić się do powstania obaw, że podobne, agresywne działania służb specjalnych Rosji będą podejmowane w przyszłości.  Czeskie władze oznajmiły, że Rosatom nie będzie mógł bać udziału w planowej budowie nowych bloków elektrowni jądrowej Dukovany. Zmniejszenie liczebności rosyjskiego personelu dyplomatycznego w Czechach nie będzie miało istotnego wpływu na działalność służb specjalnych tego państwa, ponieważ mają one rozbudowaną sieć agenturalną w sferze m.in. biznesowej.”

Zwraca się uwagę, że istnieje realny plan wypowiedzenia obowiązującego od 1993 traktatu o przyjaźni i współpracy między tymi państwami. Omawiany problem stanie się z całą pewnością jednym z głównych tematów podczas następnych obrad NATO, ONZ czy UE, z całą pewnością europejska opinia publiczna solidaryzuje się z Czechami jak i z wcześniej opisywaną Ukrainą. “Swoją solidarność z Czechami wyraziły m.in. Polska, USA, Unia Europejska oraz NATO. Ujawniane w państwach europejskich skandale szpiegowskie, których wspólnym elementem jest uczestnictwo rosyjskich służb specjalnych, obrazują skalę ewidentnie zwiększającego się przez ostatnie lata problemu tj. presji wywiadowczej ze strony rosyjskich władz w regionie Europy Środkowo-Wschodniej m.in w Bułgarii, czy też w Czarnogórze (m.in. próba zorganizowania zamachu stanu). Pokazują równocześnie, iż władze Federacji Rosyjskiej są w stanie pogodzić się nawet z największym ryzykiem, jeśli chodzi o przeprowadzanie operacji swoich służb specjalnych, aby zrealizować własne interesy w regionie” – jak dodaje dr Michał Romańczuk.